Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice Gospodarze
3 : 3
3 2P 2
0 1P 1
Nadzieja Bytom
Nadzieja Bytom Goście

Bramki

Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice
90'
Widzów:
Nadzieja Bytom
Nadzieja Bytom

Skład wyjściowy

Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice
Nadzieja Bytom
Nadzieja Bytom


Skład rezerwowy

Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice
Brak dodanych rezerwowych
Nadzieja Bytom
Nadzieja Bytom

Sztab szkoleniowy

Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice
Brak zawodników
Nadzieja Bytom
Nadzieja Bytom
Imię i nazwisko
Tomasz Czaban Trener

Relacja z meczu

Autor:

Olimpia Boruszowice

Utworzono:

17.05.2016

Sobotni mecz z Nadzieją Bytom zgodnie z oczekiwaniami do łatwych nie należał. Nasz zespół miał dominująca przewagę w przekroju całego spotkania, jednak mecz zakończył się podziałem punktów. Nasi zawodnicy grali jak w poprzednich spotkaniach, stwarzali mnóstwo sytuacji bramkowych jednak zawodziła koncentracja w kluczowych fragmentach spotkania oraz przede wszystkim skuteczność.
Już po pierwszej połowie nasza drużyna powinna prowadzić trzema lub czterema bramkami, jednak to nasi rywale oddając jedyny strzał na bramkę schodzą do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. Po przerwie obraz gry właściwie nie uległ zmianie, dalej nasz zespół jest strona dominującą. Przynosi to efekt w około 55 minucie meczu, kiedy po wspaniałej sytuacji w swoim stylu Krzysiek Sobel zdobywa wyrównująca bramkę. Niestety chwila dekoncentracji i po dziesięciu minutach meczu tracimy drugiego gola. Tym razem po dobrym dośrodkowaniu piłka mija naszych defensorów i wpada obok zdezorientowanego bramkarza. Nasza drużyna po zaledwie pięciu minutach doprowadza do wyrównania po pięknym strzale z rzutu wolnego wykonywanego przez Wojtka Małaczyńskiego. W samej końcówce meczu nasi rywale wychodzą ponownie na prowadzenie, kiedy z rzutu wolnego zawodnik gości oddaje strzał życia. Nasza drużyna w ostatnich minutach spotkania doprowadza do wyrównania, za sprawą Krzysia Sobla, który pewnie wykonuje rzut karny za bezmyślny faula zawodnika przyjezdnych na Oliverze Stawickim.

Podsumowując był to szalony mecz. Nasza drużyna była w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła lepsza od rywali, a jednak nie wystarczyło to aby pokonać naszego rywala. Goście zagrali bardzo ambitnie, a nam zabrakło na pewno koncentracji zarówno w grze obronnej jak i w ofensywie oraz przysłowiowego szczęścia. Mecz natomiast mógł się kibicom podobać chociażby z powodu ilości bramek i urody tychże goli. Szkoda jednak, że nasi zawodnicy nie zdobyli kompletu punktów, który w perspektywie całego meczu nam się należał.

Po meczu zgodnie z zapowiedzią było grillowanie, które przygotowały dziewczyny, którym za to bardzo serdecznie dziękujemy. W środę przed Bożym Ciałem gramy mecz u siebie więc najprawdopodobniej to powtórzmy bo było miło, sympatycznie i wesoło. Kibice mogli porozmawiać z piłkarzami, ponarzekać ale i pochwalić.

Za tydzień nasza drużyna rozegra kolejne spotkanie. Będzie to powrót na stare śmieci dla Wojtka Małaczyńskiego, Marka Kempy oraz Piotrka Bogackiego na stadion w Rozbarku. Już teraz zapraszam naszych kibiców na to spotkanie.

Autor:

Robert Czykiel

Utworzono:

17.05.2016

W sobotę powinniśmy przywieźć do Bytomia komplet punktów. Niestety, 30 sekund przed końcem meczu sędzia popełnił duży błąd. Nie przerwał gry po bezczelnej symulacji w polu karnym trenera Olimpii Boruszowice, a sekundę później odgwizdał rzut karny. Skończyło się bolesnym remisem 3:3.

Zaczynamy dobrze, rywale grają niecelnie albo są notorycznie łapani na spalonych, a my czasami groźnie atakujemy. I tak po wycofaniu piłki z 16 do nabiegającego Mazurkiewicza ten pięknym strzałem daje nam prowadzenie. Dodać do tego trzeba styl Boruszowic, a w zasadzie może nie styl, bo jak się przyłożyli, to fajnie grali w piłkę.

Problem był w tym, że przez większość część meczu przewracali się przy minimalnym kontakcie, a czasami nawet przy jego braku. Niestety, poza wywołaniem uśmiechu u sędziego (zwłaszcza po rzekomych faulach najmniejszego na boisku Zawadzkiego) sytuacje te nie spotykają się z żadną reakcją. a szkoda, bo 1-2 takie jaskółki i delikwent powinien zostać nagrodzony kartką za symulowanie, a tutaj tego zabrakło. W każdym razie w pierwszej połowie rywale odpowiadają tylko po stałych fragmentach, jednak nie udaje im się celnie uderzyć.

My możemy podwyższyć prowadzenie, ale najpierw Siwarski będąc na 16 metrze postanowił podać do boku do Barańskiego, a chwilę później puszczony sam na sam Siwy przegrywa pojedynek z bramkarzem rywali, na usprawiedliwienie trzeba dodać, że była to bardzo ciężka sytuacja. Do przerwy więc 1:0, a na drugą połowę wychodzimy z zamiarem utrzymania korzystnego rezultatu.

Rywale rozpoczynają groźnie. Obijają po pięknym strzale z dystansu słupek, czy też dwukrotnie z bliska pudłują po strzałach głową. Wreszcie daleka wrzutka, niepewne zachowanie Zagórskiego, który jednak obronił pierwszy strzał, dobitka jednak już znalazła drogę do siatki. O dziwo po tej bramce to my wyglądamy na stronę atakującą, najpierw po wrzutce z rzutu wolnego z kilku metrów obok bramki piłkę posyła Barański, a chwilę później kopia tej sytuacji tyle, że z przeciwnej strony boiska, piłkę po doskonałej wrzutce Barańskiego do bramki wpycha Mazurkiewicz.

Rywale odpowiadają w swoim stylu. Symulka kilka metrów przed polem karnym, strzał który zatrzymuje się na ręce któregoś z naszych zawodników stojących w murze. Kolejny rzut wolny tym razem z linii 16 metra i celnym strzałem rywale doprowadzają do wyrównania. Po tym golu znowu my mamy lepszą sytuację do objęcia prowadzenia, ale najpierw strzał Siwarskiego w sytuacji sam na sam broni bramkarz rywali, a dobijający do pustej bramki Mazurkiewicz zostaje zablokowany rozpaczliwym wślizgiem przez obrońcę rywali.

Wreszcie rzut wolny z 25-30 metra. Do piłki podszedł Krawczyk i zadziwił wszystkich łącznie chyba z sobą umieszczając piłkę w okienku bramki rywali. Niestety dla nas, przyszła ostatnia akcja meczu. Rywale zaliczają symulkę w polu karnym (do tego było jeszcze zagranie ręką po tej symulce), sędzia zamiast przerwać grę i pokazać żółtą kartkę, nie robi nic, niestety kolejny rywal jest już faulowany i z rzutu karnego tracimy bramkę na 3:3.

Podsumowując na pewno szkoda, bo zabrakło 30 sekund żeby utrzeć nosa rywalom, a tak cóż, z drugiej strony mamy tylko i aż punkt, a w kilku podobnych meczach (Ożarowice czy też Anda) nawet tego punktu nam zabrakło. Teraz przed nami bardzo ważny tydzień, gdzie w bezpośrednich pojedynkach zmierzymy się z 3 bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie.


Olimpia Boruszowice - Nadzieja Bytom 3:3 (0:1)
Bramki: Sobel (61, 93. karny), W. Małaczyński (79) - Mazurkiewicz (5, 66), Krawczyk (86).

Olimpia: Marek Kempa - Janusz Barański (77. Arkadiusz Kołton), Piotr Bogacki, Mateusz Kulesza, Patryk Małaczyński (70. Jan Motyka), Wojciech Małaczyński, Krzysztof Maruszewski, Krzysztof Sobel, Robert Srebro, Oliwer Stawicki, Marcin Swat (77. Robert Mizerski).

Nadzieja: Mirosław Zagórski - Dominik Kolanek, Robert Czykiel, Rafał Klyta, Michał Zawadzki - Bartłomiej Barański, Robert Mazurkiewicz, Tomasz Krawczyk, Mateusz Kandziora (64. Patryk Gwioździk) - Jakub Jeżycki (46. Adam Pytlik (90. Martin Majchrzak)), Kamil Siwarski (90. Marek Musiał).

Żółte kartki: Motyka - Czykiel, Gwioździk, Pytlik, Krawczyk.

Autor: Kuba. Foto: gksandaluzja.pl

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości