Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice Gospodarze
5 : 4
5 2P 4
0 1P 0
Czarni Kozłowa Góra
Czarni Kozłowa Góra Goście

Bramki

Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice
90'
Widzów:
Czarni Kozłowa Góra
Czarni Kozłowa Góra
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik

Kary

Brak kar

Skład wyjściowy

Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice
Czarni Kozłowa Góra
Czarni Kozłowa Góra
Brak danych


Skład rezerwowy

Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice
Czarni Kozłowa Góra
Czarni Kozłowa Góra
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Olimpia Boruszowice
Olimpia Boruszowice
Brak zawodników
Czarni Kozłowa Góra
Czarni Kozłowa Góra
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Olimpia Boruszowice

Utworzono:

03.06.2015

Nasza drużyna rozpoczęła sobotnie spotkanie z Czarnymi Kozłowa Góra z kilkoma zmianami w składzie. Trener naszego zespołu chciał w ten sposób wynagrodzić obecność zawodników na treningach a także zobaczyć w jakiej są dyspozycji. Od początku zatem szansę gry dostali Łukasz Ziob, Paweł Dzierżanowski i Krzysiek Maruszewski. Już po 5 minutach nasz zespół powinien prowadzić 2 do 0 jednak dwóch dobrych sytuacji nie wykorzystał Janusz Barański. W około 10 minucie meczu obejmujemy jednak prowadzenie, kiedy do pustej bramki piłkę wywalczoną przez Adama Wałka dobija Oliver Stawicki. Niespełna 10 minut później Adam Wałek podwyższa stan meczu pięknym uderzeniem głową z rzutu rożnego. W 30 minucie meczu po fantastycznej akcji Janusza Barańskiego piłka trafia pod nogi Pawła Dzierżanowskiego, który wykłada ją Krzyśkowi Soblowi. Krzysiek przepięknym strzałem po długim rogu w okienko bramki gości podwyższa prowadzenie. Jest to pierwsza bramka Krzysia po tak długiej przerwie, więc radość samego zawodnika oraz kibiców jest przeogromna. Od tego momentu gra się zaostrza. Goście nie przebierają w środkach i zaczynają grać bardzo agresywnie. W dodatku zaczyna padać bardzo mocno deszcz co powoduje, że warunki gry nie są najlepsze. W 40 minucie meczy fenomenalne uderzenie z rzutu wolnego na bramkę zamienia Wojtek Małaczyński. Futbolówka ląduje dokładnie w tym miejscu gdzie 10 minut wcześniej. Zaraz po tym nasza drużyna ma kolejny rzut wolny prawie z identycznego miejsca. Tym razem doskonale uderzoną piłkę przez Wojtka Małaczyńskiego broni bramkarz gości. W przerwie trener właściwie nie ma uwag do gry swojego zespołu. Podkreśla jednak, aby zawodnicy uważali na kontuzje z twardo grającą drużyną gości i w przypadku sytuacji niebezpiecznych po prostu odpuścili. Nasi zawodnicy chyba inaczej zinterpretowali słowa trenera, ponieważ na boisko weszli rozluźnieni i zdekoncentrowani. Efektem tego była szybko stracona zupełnie niepotrzebna bramka gości. Na całe szczęście zaraz po tym zdarzeniu Paweł Dzierżanowski błysnął swoimi umiejętnościami, kiedy widząc, że bramkarz z Kozłowej Góry wyszedł z własnej bramki zdecydował się na uderzenie z około 35 metrów. Okazało się to trafną decyzją, ponieważ piłka wpadła do bramki i tym samym nasz zespół prowadził 5 do 1. Jako, że w środę gramy kolejne zawody z bardzo wymagającym przeciwnikiem nasz trener dokonał czterech zmian. Na boisko weszli Jasiu Motyka, Karol Ziob oraz Marcin Swat i Robert Mizerski. Niestety nasi zawodnicy od momentu tak dużego prowadzenia myślami byli już w szatni, a to spowodowało, że goście strzelają nam dwie bramki. W doliczonym czasie gry co ciekawe nie sędzia główny ale boczny dyktuje jeszcze karnego za rzekomy faul naszego obrońcy i goście zmniejszają stratę bramkową. Mecz kończy się wynikiem 5 do 4 dla naszego zespołu. Cieszy zwycięstwo, cieszą kolejne punkty, cieszą przepiękne bramki i gra w pierwszej połowie, ale cały obraz zaciera strata zupełnie niepotrzebnych bramek zdobytych przez rywala. Jest to dla nas kolejna lekcja, że mecz kończy się z ostatnim gwizdkiem sędziego. Podsumowując, pomimo zmian kadrowych w wyjściowej jedenastce nasz zespół grał bardzo ładnie. Jest to dowód, że nasz trener dysponuje dziś bardzo, ale to bardzo wyrównaną kadrą dwudziestu paru zawodników. Obiektywnie należy też podkreślić, że goście nie byli słabą drużyną. Z Kozłową Górą zawsze nam się grało ciężko. Zespół jest dobrze poukładany. My byliśmy jednak w sobotę lepsi i to jest najważniejsze. Bardzo mocno dziękujemy naszym kibicom za przybycie pomimo fatalnej pogody. Mariusza tym razem nie było, ale co tam. Już teraz zapraszam bardzo serdecznie na środowe spotkanie do Bobrownik Śląskich. Tam o godzinie 17.30 odbędzie się arcyważne spotkanie z pretendentem do awansu. Zapewniam, że będzie bardzo ciekawe widowisko, więc zapraszam bardzo serdecznie wszystkich naszych kibiców.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości