Zaborze Zabrze
Zaborze Zabrze Gospodarze
4 : 0
1 2P 0
3 1P 0
Trójka Tarnowskie Góry
Trójka Tarnowskie Góry Goście

Bramki

Zaborze Zabrze
Zaborze Zabrze
Zabrze
60'
Widzów: 40
Trójka Tarnowskie Góry
Trójka Tarnowskie Góry

Kary

Brak kar

Skład wyjściowy

Zaborze Zabrze
Zaborze Zabrze
Trójka Tarnowskie Góry
Trójka Tarnowskie Góry
Brak danych


Skład rezerwowy

Zaborze Zabrze
Zaborze Zabrze
Trójka Tarnowskie Góry
Trójka Tarnowskie Góry
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Zaborze Zabrze
Zaborze Zabrze
Imię i nazwisko
Sławomir Socha Trener
Trójka Tarnowskie Góry
Trójka Tarnowskie Góry
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Józef Stachnik

Utworzono:

19.10.2014

Do pojedynku z Trójką Tarnowskie Góry przystąpiliśmy z myślą, że oprócz punktów zobaczymy dobrą grę całego zespołu. Pisząc - "całego zespołu" mamy na myśli dosłownie wszystkich graczy. Nie przez przypadek szkoleniowiec powołał 17 graczy z czego 16 z pola. Mecz rozpoczął się dla nas bardzo dobrze. Już w pierwszych minutach uzyskaliśmy prowadzenie po strzale z dystansu Iwana. Atakowaliśmy nadal, rywal ograniczał się tylko do przeszkadzania. Dosyć szybko udało nam się podwyższyć prowadzenie za sprawą Maćka, który z bliskiej odległości głową umieścił piłkę w siatce. Potem kilkakrotnie łapani byliśmy na spalonych, dwukrotnie były to błędne interpretacje arbitra, w sytuacjach kiedy naprawdę przeprowadzaliśmy ciekawe akcje. Paradoksalnie rozjemca nie odgwizdał "spalonego" przy naszej trzeciej bramce, kiedy na listę strzelców wpisał się Kosa. Niestety w spotkaniach na tym szczeblu takie pomyłki są wkalkulowane w pracę arbitra. Do przerwy prowadziliśmy 3 : 0, a goście ani razu nie zagrozili naszej bramce.

Druga część rozpoczęła się od kolejnych naszych ataków. Szybko znalazły one przełożenie w postaci kolejnego gola.

Pięknym uderzeniem z dystansu popisał się Maciek.

Od tego momentu doszło do kilku zmian personalnych, a w konsekwencji ostatni kwadrans gramy w całkowicie innym składzie niż ten wyjściowy. Niestety, właśnie ten okres w naszym wykonaniu był słaby. Wówczas rywale oddali dwa strzały na naszą bramkę, a my sami atakowaliśmy sporadycznie i zarazem nieudolnie. Defensywa również nie tworzyła monolitu, a przy rozegraniu dochodziło do prostych niewymuszonych strat. Praktycznie w ogóle nie wykorzystywaliśmy skrzydeł, a jedyna godna uwagi akcja, to zgranie głową Szczepana do Marty i ładny wolej tej drugiej mijający cel nieznacznie. Powiedzenie - "pokaż mi ławkę, a ja Ci powiem jaką masz drużynę" może jeszcze nie teraz, ale wiosną może znaleźć uzasadnienie. Póki co ograliśmy vice-lidera 4 : 0 i umocniliśmy się na pierwszym miejscu istotnie powiększając przewagę. Zrobiliśmy to w niecałe 40 minut, bo potem chłopcy uraczyli nas typową podwórkową kopaniną.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości